Wszyscy wiedzieliśmy, że zarówno torunianie, jak i drużyna z Ostrowa Wielkopolskiego, nie stanowią najdłuższych rotacji w Orlen Basket Lidze. Ale kto by pomyślał, że w przypadku tych drugich, lista przez chwilę jeszcze krótsza? Tym bardziej że na horyzoncie widać powrót Damiana Kuliga, który ma być gotowy do gry już po przerwie reprezentacyjnej. Przypomnijmy – po ostatnim spotkaniu z Anwilem skład „Stalówki” został uszczuplony o Marta Rosenthala, który doznał tak poważnej kontuzji, że w tym sezonie już nie zagra. A skoro mowa o podstawowym rozgrywającym zespołu, to trzeba było jakkolwiek temu kłopotowi zaradzić.
Wybór padł na Adasa Juskieviciusa, czyli 35-letniego Litwina, który występował nawet w Eurolidze. Jego transfer dał ostrowskim kibicom nadzieję, że lukę po Rosenthalu da się prędko załatać. Litwin w starciu z Twardymi Piernikami nie wystąpił, ale naprawdę dobrze zastępował go Tyquan Rolon. Amerykanin nie szukał uparcie kolejnych okazji do rzutu, ale chętnie dzielił się piłką (9 asyst!), jednocześnie nie zapominając o punktowaniu (17 oczek). W ten sposób nie można jednak podsumować występu Paxsona Wojcika. Często pudłował, a z nim na boisku „Stalówka” notowała najsłabsze fragmenty, o czym świadczy choćby najgorszy „+-” w drużynie.
Ale to nie był jedyny problem przyjezdnych. Kibice Stali zadrżeli już podczas pierwszej kwarty, gdy Mateusz Zębski opuścił parkiet z pomocą kolegów. Wyglądało to jak skręcenie kostki, jednak biorąc pod uwagę ogromne nieszczęście ostrowian, fanów niepokoił kolejny uraz. To chwilowo oznaczało siedmioosobową rotację! Ale tylko chwilowo. Kapitan Stali wrócił na boisko i finalnie rozegrał 33 minuty!
Tyle że podopieczni trenera Andrzeja Urbana i tak wracają z Torunia z kolejną przegraną na koncie. O tym zadecydowała zwłaszcza czwarta kwarta – właśnie wtedy gospodarze po raz pierwszy w tym meczu osiągnęli dwucyfrową przewagę, chwilę po tym, gdy zaliczyli serię 13:0. Z dystansu trafili kolejno: Myles, Tomaszewski i raz jeszcze Myles. Różnica punktowa zrobiła się na tyle duża, że goście – mimo starań – nie odrobili tej straty. Z kolei Twarde Pierniki za sprawą zwycięstwa 90:83 awansowały na… czwarte miejsce w tabeli! Trener Srdjan Subotić skorzystał z ośmiu zawodników, a pięciu z nich zakończyło mecz z dwucyfrówką. Cieszyć może fakt, że duet Polaków (Tomaszewski & Wilczek) zdobył łącznie aż 31 oczek! Teraz torunianie zacierają ręce na zbliżające się derby. Już 16 listopada czeka ich starcie z Anwilem Włocławek.