NBA: Wojowanie na ekranie, czyli TABELE PEŁNE PRAWD (WSCHÓD)

Najlepszej koszykarskiej lidze świata, przyjrzymy się dziś, mocno z perspektywy cyfr i liczb. Oto 1. część tej analizy porównawczej. Aktualnego układu sił Wschodu NBA, w odniesieniu do sytuacji, jaka obowiązywała w tej konferencji, na finiszu poprzedniego sezonu. Za tydzień, podobne story o 15 zespołach Zachodu. 

Z daleko idącymi wnioskami, należy jednak być ostrożnym. Wszystkie drużyny wschodniej połowy National Basketball Association, żegnając 2024 rok, mają rozegranych tylko około 30 meczów. Tak więc, to nawet nie połowa rozgrywek zasadniczych (wszystkie dane na sobotę 28 grudnia). Bliźniacza analiza na temat Konferencji Zachodniej, będzie już z datą 4 stycznia 2025. 

CAVS: 1. miejsce (4. lokata w sezonie 2023/24). Imponujące 27 wygranych w 31 pierwszych grach, sprawia że mierzą w aż nieco ponad 71 zwycięstw. To ogromny postęp, o 23 wygrane. Zawdzięczają to zdrowiu 1.piątki i świetnym rezerwom (wcale nie tylko LeVert). To daje im, najlepszą egzekucję tak wszystkich akcji, jak posiadań 3-punktowych. Jako jedyni w pierwszym, mają skuteczność ponad 50%. Zza linii 7.24, mogą się pochwalić – też wyłącznie oni, celnością z górą 40%. Trzeba jednak pamiętać że aż 18 gier rozegrali w Cleveland (tam 17:1), a tylko 13 na wyjazdach (10:3). Ledwie 7-krotnie, skonfrontowali się też dotychczas, z rywalami z Zachodu. 

CELTICS: obrońcy tytułu wyraźnie “oszczędzają się”, mając tylko 21.tempo gry. Wystartowali dobrze nawet bez Porzingisa. Dopiero ostatnio, przegrali po raz pierwszy, dwa kolejne mecze. Dlatego aktualnie zmierzają, po 61 wygranych, czyli 3 mniej niż w mistrzowskim sezonie. Cierpią trochę z powodu mobilizującej oponentów, regule “bij mistrza”. W Bostonie przegrali już 5 meczów. Jeden więcej, niż w całym regular season’24. Także 2 więcej niż u rywali. Większość z 8 łącznie wpadek, to efekt albo niskiej celności 3, albo zbyt skromnych zdobyczy ławki. 

KNICKS: mimo zmian kadry tuż przed sezonem, szybko stworzyli chemię, w mocno nowym ataku z Townsem. Sprzyja temu ich 3.najwolniejsze tempo i 3.najniższa średnia strat. Te argumenty i potęga 1.piątki, sprawiają, że idą po 5 zwycięstw więcej (55?). Czy udoskonalona ciągle obrony, zapewni wynik jeszcze lepszy? Dotychczas, większość przeciwników, mieli z niższej półki. Tylko 2-krotnie grali też dzień po dniu. 

MAGIC: na razie kroczą po tyle samo triumfów (47?). Ale grają bez 4 liderów, co może ich zaboleć już w najbliższej perspektywie. Tym bardziej, że są najgorsi w dysproporcji celności trójek własnych i przeciwnika. Rytm już zwolnili. Postawili, z konieczności, na mniej znane nazwiska. Stąd 2.najniższa średnia traconych punktów (103.7). Dają też najmniej asyst. Mogą już jednak niebawem, przestać być liderami czap oraz zbiórek konkurentów w ataku. Wtedy ich obrona stanie wobec nowych wyzwań. Dobrze, że niebawem wróci Banchero… 

BUCKS: na razie grozi im regres, o 4 wygrane. Już nie są taką potęgą w Milwaukee. Zaimponowali na neutralnym terenie, stylowo sięgając po Puchar NBA. Muszą jednak równie skutecznie bronić trumny, jak w Las Vegas. Musieli też wystawiać już 11 graczy do startowej piątki. Tylko Lopez i Prince zagrali we wszystkich meczach. Wielka ich słabość, to niska celność wolnych. Na ile mogą też polegać na wyleczonym Middletonie?

HEAT: awansowali o 2 miejsca, choć mogą mieć 2 zwycięstwa mniej. Regres wynika z tego, że na wyjazdach są na minusie (6/8). W poprzednim sezonie, byli jedynym zespołem East na plusie (22/19). Bez Butlera są tylko 4/6. W roli nowego lidera, sprawdza się Herro (+24pkt+40%3). Ale tylko on i Adebayo, nie opuścili żadnej gry. Postawili na niższy skład i cierpią na tablicach. Stąd nietypowe dla nich, wynikowe wzloty i upadki. 

HAWKS: bolał ich od lat brak strzelców, więc postawili na widowiskowy i 3.najszybszy atak. Efekty widać na wyjazdach (7/8 po 15/26). Mogą się poprawić o 6 zwycięstw i finiszować z dodatnim nawet bilansem (42/40?). Czy pozwoli im jednak na to, 2.najgorszy na Wschodzie, bilans w procencie 3 celnych i traconych? 

PACERS: nie ten Halliburton i liczne kontuzje (też najlepszego stopera Nesmitha), dają regres o 9 triumfów. Nieco się odbudowali, po starcie 6/10 i 9/14. Wygrali 4 kolejne mecze, dając średnio po 104 punkty. Ale efektywność ich obrony, ciągle w 3.dziesiątce ligi. Stąd atak gorszy o blisko 9 punktów. Postawili więc na nakręcanie tempa. Jakie będzie tego skutek? 

PISTONS: w poprzednim sezonie na dnie East (14/68). Teraz kroczą po 37 wygranych, czyli postęp na miarę niesamowitych Cavs. Także o 23 triumfy! Mimo rozpoczęcia 1/5 i 9/15. Wreszcie znaleźli właściwych weteranów (Harris, Hardaway, Beasley), dla młodych liderów (Cunningham, Ivey, Duren). Mają też wreszcie coacha, wprowadzającego ład w grę i kulturę obrony (5pkt traconych mniej). Tę nową dyscyplinę, widać już na wyjazdach (9/9).

BULLS: postawili na wschodni showtime i tylko Grizzlies grają obecnie szybciej. Efekt: ujemny. Grozi im 5 wygranych mniej. Choć na wyjazdach mają 9/7. Tyle, że w cieniu 6 mistrzowskich sztandarów, wstyd – 4/11. Wspólnie z Wizards, mają najwyższą średnią traconych punktów. Niestety, są samodzielnymi “liderami”: w liczbie skutecznych akcji konkurentów. Kiepsko też bronią własnej tablicy. Dokąd zmierzają? 

Dalej na Wschodzie: będący 11. siłą Sixers, głównymi kandydatami, do przebicia się do Top10, a nawet sporo wyżej. Warunkiem: większa dyspozycyjność ich tercetu gwiazd, co już staje się faktem. Niestety sklasyfikowani na 12. pozycji Nets, gubią zdrowie (a stracili też 1. asystenta Schroedera) i coraz bardziej myślą już o drafcie’25. Ostatnia trójka – Hornets, Raps, Wizards – bez zmian, czyli kolejny sezon pogrążeni w głębokim marazmie. 

Wojtek “Woj” Michałowicz “Basket Strefa”

Zdjęcie pochodzi ze strony totalsportspicks.com