Pozostając pod wrażeniem wejścia Cavaliers w ten sezon wynikiem 11:0, najlepszym startem w ich 54-letniej historii, trzeba wiedzieć jeszcze jedno. Jedynie splot niekorzystnych okoliczności sprawił, że z czystym kontem porażek nie byli po 3 tygodniach rozgrywek także Thunder.
Młodzi potentaci z OKC wystartowali, jak jedna jeszcze tylko drużyna ostatniej dekady National Basketball Association. Siedmioma 2-cyfrowymi wygranymi w 10 dni. Lepsi od rywali średnio o blisko 17.5 punktu. Pozwalający im zdobyć punktów ledwie 95.9. W rankingu na 100 akcji, byli nawet jeszcze doskonalsi. Dawali ich 93.8!
MŁODZIEŃCZE ODPŁYWY
W tych licznych dowodach niezrównanej defensywy zespołowej – kolejnym skuteczność oponentów w trójkach na 28 procentach – jedynymi, którzy aż tak nie tracili do nich dystansu, pozostawali grający imponujący atak z obrony Warriors. Ale tak w punktach traconych, jak dawanych na 100 posiadań, GSW byli gorsi, aż o ponad 8.
Thunder do tego stopnia gromili defensywą przeciwników, że byli bliscy czegoś, co udało się ostatnimi laty jedynie Spurs w 2016 roku: tracenia mniej niż jednego punktu przy każdym z posiadań piłki przez konkurentów. A wszystko to przedstawiciele najmłodszej drużyny NBA, robili tak, że ich super D, jakby nie było widać. Jednak z szokującą omal łatwością młodocianych stoperów na każdej pozycji i konsekwencją godną weteranów, odpływali z wynikiem przeciwnikom.
Kres tej hossy 7. najtańszego zespołu NBA (za ledwie +162 mln dolarów), nastał w Denver. Na inaugurację sezonu, Nuggets zostali tam przez gości z Oklahomy, omal upokorzeni. Ulegli 87:102. Trafili na 18% ledwie 8 trójek. Mieli dwa razy tyle strat. W rewanżu byli jednak jak zupełnie “inne zwierzę”. Bez kontuzjowanych Murraya i Gordona w 1.piątce, stanowili nierozszyfrowaną enigmę. Najlepszy mecz w ich barwach – jakby na wspomnienie dokonań dla OKC z lat 2008-2019 – rozegrał Westbrook. Dawała energię młoda generacja. Gospodarze trafili też 16-krotnie za 3. Co gorsza dla Thunder, na początku 3.kwarty uciekli na 16 punktów i… zabrakło im tlenu we krwi. Jak to na takiej wysokości. Wyższej niż Giewont.
PRAWDY NAD POZIOMAMI
To oczywiście część prawdy. Jak to z wieloma mitami względem Miasta Jednej Mili nad poziom morza. Sytuację świetnie czytał Michael Cage. Występy Thunder komentuje z górą 10 lat. Sam ceniony gracz wysoki kilku klubów NBA. Przez aż 15 sezonów. Ze słynnego draftu 1984. Nawet król zbiórek ligi 4 lata później. Bezlitośnie punktował sędziów. Jak dawali się nabierać na niezliczone tricki ekipy z Kolorado. Pozwalali na obsceniczne omal zachowania ich coacha. W końcu z rozbrajającą szczerością stwierdził, że Jokić prowokuje faule lub fauluje w każdej akcji i wie,że robi to bez konsekwencji. W końcowych statystykach, wątpliwości mogła budzić tylko dysproporcja 33:23 na korzyść Nuggets, w wolnych. Ale przy wyniku 124:122, plus 6 punktów dzięki temu, to jak lawina w Górach Skalistych. Podejmując Rockets w kolejnej grze, ekipa Gromowładnych, wróciła na szlak pogromów. Jednak w minioną niedzielę, doznali 2.porażki. Prowadzili 6 punktami z Warriors w 6.minucie, gdy stopując wjazd Wigginsa, poważnej kontuzji miednicy nabawił się Holmgren. Zanim zreorganizowali obronę niskim składem, przegrali kolejne 30 minut aż 51:97. Wrócili jeszcze od -30 do -6 w 4.kwarcie. Dysproporcja w trafieniach za 3, aż 11:21, na więcej im nie pozwoliła.
TA SZCZEROŚĆ JA
Zniesmaczenie “koloryzującego” komentatora z OKC, to zdrowy objaw przeciwstawiania się nadmiernej, nie tylko sportowej, poprawności NBA. Mocno wypowiedział się jej wbrew – wręcz nawiązując do kanonów lat 80. i 90. – młody lider Grizzlies. Po domowej wygranej z Lakers, podczas której na finiszu 2.kwarty, nie fair zaatakował LeBrona Jamesa, mocno pobudzony Ja Morant stwierdził: nie lubię ich od paru lat. Nie mam respektu dla nikogo. Topowe psisko ligi przegonione. Strachu przed nim nie znamy.
JEREMY PLAGI OFIARĄ
Nie minęły 3 tygodnie nowego sezonu, a na NBA spadła plaga poważniejszych kontuzji. Hawks bez Murraya. Nuggets bez Gordona. Magic bez Banchero. Pels bez McColluma. Raps bez Barnesa. Sixers bez Maxeya. Suns bez KD.
Niestety na dłużej wypadł też z gry Jeremy Sochan. Nabawił się pechowo urazu 1.paliczka lewego kciuka, w 21. minucie wyjazdowego starcia z Clips. Powstrzymywał wjazd Hardena, w czym niefortunnie pomagał mu Keldon Johnson. Nasz JJ w pierwszych 7 grach, notował rekordowe w karierze, ponad 15 punktów i blisko 8 zbiórek. Obecnie w startowym składzie Spurs, polskiego jedynaka NBA, zastępuje rookie combo Stephon Castle. Z powodzeniem.
Wojtek “Woj” Michałowicz “Basket Strefa”
Zdjęcie pochodzi z FB Memphis Grizzlies