Może ich nie znacie, ale niebawem poznacie! O młodzieżowcach w pierwszej lidze (część 1)

Ustalmy, że ten tekst ma nie ganić, a chwalić. Chwalić tych, którzy urodzili się nie później niż w 2002 roku i grają obecnie w pierwszej lidze. To młodzieżowcy – tak istotni obecnie w składzie każdej drużyny. Co trener, to taktyka. Niektórzy decydują się na kilku takich graczy, ale są też zespoły, dla których gra dwóch, a czasem i jeden młodzieżowiec.

Swoje przemyślenia zaczynam od Trefla Sopot, dodając od razu, że ten pomysł ma ręce i nogi. Co prawda liderami punktowymi są tacy gracze jak Wojciech Czerlonko i Igor Wadowski, jednak i dla debiutującej na tym poziomie rozgrywkowym młodzieży nie brakuje minut. Ba, to właśnie Trefl rozpoczyna większość spotkań piątką z dwoma młodzieżowcami! Hasło „do obserwacji” stawiam przy nazwisku Aleksandra Jęcha, który w wieku 20 lat mierzy – według oficjalnych danych – aż 213 centymetrów.

Młodzieżowo jest także we Wrocławiu. A może przede wszystkim we Wrocławiu? W końcu mowa o Śląsku i WKK. WKS w tym sezonie – póki co – nie wygrał, natomiast większość składu naprawdę stanowi młodzież. Zresztą, odnoszę wrażenie, że rokrocznie ta drużyna jest jeszcze bardziej odmładzana. Gracz U23, o którym za kilka miesięcy, wszyscy być może będziemy mówili nieco częściej, to Wojciech Siembiga. W sparingach wyglądał świetnie, a i już teraz notuje rekordowe dla siebie liczby. Z innych pozytywów? Występ 17-letniego Maksymiliana Leńca, który w 27 minut zdobył 16 punktów. Brawo! Co potwierdził ubiegły sezon – liczę na więcej w przypadku Przemysława Kociszewskiego.

Dalej – właśnie WKK Wrocław. A tam – Jakub Galewski, którego Szymon Woźnik z Superbasketu odnotował w rubryce „najgłośniejsze obecnie nazwisko w Pekao 1 lidze”. Już teraz pojawiają się głosy, że wokół jego gry wytworzył się zbyt napompowany balonik. Wyjdę naprzeciw. Nie pamiętam, by w ostatnich latach ktoś wszedł do pierwszej ligi tak mocno, mając 17 lat. Gdy rozmawiam z ludźmi z jego otoczenia, słyszę raczej identyczne opinie. Niemal wszyscy zgodnie sądzili, że sobie poradzi, jednak nie od razu, nie tak szybko, nie tak momentalnie. On tymczasem w czterech meczach wykręcił średnią na poziomie 14,8 punktu oraz 4,5 asysty. Ale presja będzie tylko większa. Byłbym jednak oszczędny w słowach, opisując tę młodzieżową drużynę tylko za sprawą jednego zawodnika. Jakub Wojciechowski, Mikołaj Kowalczyk, Joshua Ashaolu, Karol Prochorowicz, czyli kolejno: rocznik 2003, 2005, 2005 i 2007. Oni również mają niemałą rolę w tym zespole.

Ale i w Opolu zrobiło się młodzieżowo! W rotacji trenera Roberta Skibniewskiego aż 7 z 11 koszykarzy to ci z numerem 90 i wyższym. O boiskowe wyrachowanie dbają z kolei: Jakub Kobel, Patryk Pułkotycki, Dominik Rutkowski oraz Austin Lawton jako jedyny obcokrajowiec. Spośród młodzieżowców wyróżnia się oczywiście Krzysztof Kempa. A z nieoczywistych? Kamil Białachowski! Dla niego to już trzeci sezon w barwach Politechniki Opolskiej i spokojnie można powiedzieć, że Robert Skibniewski jeszcze rozwinął go jako koszykarza. Liderować pewnie nie będzie, natomiast jest naprawdę pewną postacią na boisku.

Zawodnicy U23 są istotni także w Warszawie. Polonia rozegrała dopiero dwa oficjalne mecze, ale już teraz można przekazać sugestię, na kogo zwrócić uwagę. Wśród „Czarnych Koszul” wiele jest utalentowanych postaci, natomiast szczególnie ciekawym przypadkiem jest Filip Poradzki. To chłopak z rocznika 2006, który właśnie rozgrywa debiutancki sezon w pierwszej lidze. Czuję, że to nie będą tylko epizody. Warto obserwować! Jakub Osiński oraz Filip Gurtatowski – ich stać na więcej.

Niecodzienny kurs przy okazji budowania składu obrała Noteć, która jako beniaminek uznała, że wśród młodzieżowców lepiej mieć więcej niż jednego utalentowanego gracza. Pierwszy wybór to oczywiście Szymon Sobiech, który już teraz gwarantuje drużynie ok. 9 punktów w każdym meczu. Identyczne liczby wykręca Jakub Ulczyński – ten z transferu może być zadowolony, bo jego rola faktycznie urosła. Brakuje mu tylko skuteczności z dystansu. Do tego – Michał Samolak i Mateusz Orłowski. Noteć jest gotowa na ewentualne problemy zdrowotne.

Wśród młodzieżowców wybierać może również Przemysław Szurek – trener Enei Basket Poznań. Najczęściej sięga po Konrada Rosińskiego, który już w ubiegłym sezonie był pewnym punktem koszalińskiej ekipy. Wyróżnić wypada także Jana Jakubiaka. 21-latek poprawił skuteczność, co przełożyło się na rosnące minuty.

Szczególnie bogatą rotację U23 posiada trener Grzegorz Skiba i prowadzona przez niego Astoria. Tu jednak znów pada hasło „stać ich na więcej”. Mam na myśli i Filipa Siewruka, i Jakuba Andrzejewskiego. Astoria przegrała dotychczas 2 z 3 starć, co wpłynęło na indywidualne linijki wyżej wymienionych. To jednak kwestia czasu, aż „Asta” zacznie regularnie wygrywać, a Siewruk z Andrzejewskim – regularnie punktować. Potencjał w obu przypadkach jest niemały.

Na koniec – jedyna niepokonana drużyna, czyli Miasto Szkła Krosno. To stan jeszcze przed niedzielnym starciem z „Kociewskimi Diabłami”. Klub liczy na Huberta Łałaka, który jak dotąd co mecz wychodzi w pierwszej piątce. Jak określił mi Michał Baran (dyrektor sportowy) – „gra po profesorsku”. Według mnie istotną postacią jest w tym składzie także Bartosz Chodukiewicz. Co pokazał poprzedni sezon – Przemysław Wrona potrzebował zmiennika i tego zmiennika otrzymał. O pozycję środkowego w Krośnie mogą być spokojni.

W ten sposób omówiłem sytuację dziewięciu pierwszoligowych ekip. W kolejce czekają jeszcze: Decka, GKS, HydroTruck, ŁKS, Żak, Sokół, Resovia, Kotwica i SKS. Tam też jest ciekawie! I to właśnie na temat młodzieżowców tych drużyn przeczytacie w drugiej części. Pierwsza – już za nami.