Rokrocznie w każdych rozgrywkach szukamy podświadomie jakiejś wyjątkowości, nowej historii, którą będzie można śledzić z wypiekami na twarzy. Nie bez powodu takie hasła jak „każdy może wygrać z każdym”, „ta liga jest nieprzewidywalne” stały się trochę nudne i wyświechtane. Całe szczęście, że tym razem niczego nie trzeba wymyślać, wystarczy spojrzeć w wyniki meczów.
Niespodzianka goni niespodziankę. Zresztą, jeszcze wczoraj komentowałem spotkanie, które idealnie wpasowuje się w tę nieprzewidywalność. HydroTruck grał u siebie z SKS-em. Już przybliżam: w roli gospodarzy drużyna z najgorszą passą w lidze (ostatnio 0-6), w roli gości ekipa, która była po pięciu zwycięstwach z rzędu. A gdy dowiedziałem się, że radomianie będą musieli sobie radzić bez dwóch zawodników, to pomyślałem: „przecież to nie może się udać”.
Ale wiemy, jak było naprawdę. HydroTruck wygrał z Kociewskimi Diabłami 93:86. Ten sam HydroTruck, który pod względem zdobywanych punktów był przedostatnią drużyną w tabeli. Ba, podopieczni trenera Roberta Witki zakończyli mecz, mając 15/29 z dystansu. Czy muszę dodawać, że w klasyfikacji celnych trójek jeszcze rano też byli przedostatni?
Niespodzianek było jednak więcej. Za taką długotrwałą można uznać Żaka. Koszalinianie rozpoczęli sezon od 0-7, po czym zmienili trenera i… najwyraźniej zadziałała magia. Trener Miljan Curović tak wpłynął na swoich zawodników, że o Żaku mówimy teraz jako o zespole z trzema zwycięstwami z rzędu. Łącznie z tym wczorajszym nad Kotwicą. A i poprzednia wygrana z Notecią była jakąś sensacją, bo tak trzeba mówić o przebiegu tego spotkania.
Na 14 listopada liderem tabeli jest Enea Basket Poznań. Takie same powody do zadowolenia mają Noteć i Astoria – to drużyny o identycznym bilansie. Rozegrano dziesięć kolejek, ale już po dziewiątej wszystkie (!) zespoły miały przynajmniej trzy przegrane na koncie, co tylko potwierdza, o jak nieprzewidywalnych rozgrywkach mówimy. Politechnika Opolska z czterech kolejnych zwycięstw przeszła w trzy przegrane z rzędu, Trefl wygrał tylko jedno z sześciu ostatnich spotkań, a na miejscach 11-18 widzimy przynajmniej dwa kluby, którym zapowiadaliśmy walkę o medale. Jest ciekawie! Szerzej omówimy tę sytuację w poniedziałek – od 9:30 w Strefie Chanasa. Może wtedy będziemy bogatsi o jeszcze kolejne niespodzianki?