W poniedziałkowy poranek mogę napisać: ja także śledziłem, co działo się w Gdyńskim Centrum Sportu. Jeszcze kilka lat temu „wywróciłbym” się na pytaniu o formułę takiego turnieju. Teraz? Śledziłem każdy kolejny rezultat. Ostatni etap walki o mistrzostwo Polski U19 to rywalizacja w gronie ośmiu najlepszych zespołów. Cztery z nich na początku marca brały udział także w Młodzieżowym Pucharze Polski (Energa Trefl 1LO Sopot, GTK Gliwice, WKK Wrocław, AK Stal Ostrów Wielkopolski). Wtedy górą byli gliwiczanie, którzy do swojej gabloty dołożyli kolejne trofeum – zaraz po ubiegłorocznym mistrzostwie Polski właśnie w kategorii U19.
Jednak gdy podopieczni trenera Marcina Klozińskiego dotarli do Gliwic, nie byli już aż tak wyraźnymi faworytami do zwycięstwa. Wszystko za sprawą kontuzji mierzącego ponad dwa metry Kajetana Misztala. 17-latek pojawił się z drużyną w Gdyni, ale cały turniej musiał obserwować z perspektywy ławki rezerwowych. Jednak GTK, nawet jeśli rzutem na taśmę, to jednak przedostało się do najlepszej czwórki turnieju. „Rzutem na taśmę”, bo w grupie A wszystko rozstrzygnęło się dopiero wraz z wynikiem ostatniego meczu! Przetasowania, przetasowania i jeszcze raz przetasowania. Dla przykładu: po czwartkowym zwycięstwie Stali nad aktualnymi mistrzami Polski wydawało się, że ostrowianie mogą awansować dalej nawet z 1. miejsca. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Dzień później Stal znacząco przegrała z Legią, przez co ostatecznie grała o… siódme miejsce w rozgrywkach. Choć to i tak duży sukces!
Po czasie wiemy, że aż cztery spotkania w grupie A zakończyły się różnicą dwóch (!) posiadań. Mówimy o edycji, podczas której drużyny, które odpadły z walki o złoto, śmiało mogłyby o ten cel powalczyć przy nieco większym szczęściu. „Stalówka” była w stanie pokonać dotychczasowych mistrzów, a Legia swoje mecze przegrała dosłownie w końcówkach. Gdy już wygrała, to różnicą prawie 40 punktów.
Zdecydowanie wcześniej rozstrzygnęła się kwestia awansu w grupie B. Już w czwartkowy wieczór wiadomo było, że w walce o trofeum pozostaną i WKK Wrocław, i Energa GAK Gdynia. W tym przypadku można jednak pokusić się o stwierdzenie, że awansowały drużyny lepsze od swoich rywali, choć ich rywale faktycznie zaprezentowali dużo koszykarskiej jakości. Gim w swoim meczu prowadził z WKK jeszcze po pierwszej połowie, z kolei sopocianie byli o krok od pokonania aktualnych już mistrzów Polski, lecz w końcówce stracili zbudowaną wcześniej przewagę. Za sprawą tych rezultatów w piątek drużyny z grupy B rywalizowały „tylko” o kolejność w tabeli. Finalnie pierwszy był GAK, drugie WKK, trzeci Trefl, a czwarty Gim.
W sobotnie popołudnie Śląsk ponownie zaskoczył i mnie, i niemałą część osób, które obserwowały ten turniej. Drużynę trenera Jacka Krzykały również można by określić jako tę, która co prawda jest w stanie wywalczyć miejsce w wielkim finale, ale to nie będzie typ, który jako pierwszy przyjdzie do głowy. Jednak to właśnie WKS jako pierwszy (i ostatni!) w tym turnieju wygrał z GAK-iem, czyli gospodarzem całego wydarzenia. W drugim półfinale górą było WKK. Podopieczni trenera Sebastiana Potocznego tak naprawdę przez 30 minut rywalizowali z GTK na wyrównanym poziomie, by w czwartej kwarcie odskoczyć na dwucyfrową różnicę. Wrocławianie faktycznie wykorzystywali nieobecność pod koszem Kajetana Misztala. Dość prędko cztery przewinienia złapał Mikołaj Jopek, więc później 18-latek musiał się już mocno ograniczać w defensywie. Ostatecznie WKK wygrało 79:67 i stało się drugim finalistą tegorocznej edycji turnieju.
Niedziela to nie tylko wielki finał, ale i starcie o 3. miejsce. Brązowe medale wywalczyli koszykarze GAK-u Gdynia. Oczywiście po zakończeniu spotkania najwięcej mówi się nt. występu jakże utalentowanego, a przez to przyszłościowego, Tymoteusza Sternickiego, natomiast warto zwrócić uwagę również na postać Cezarego Zabrockiego. Raptem na początku marca przytaczałem tutaj historię Jacka Ruteckiego, który jednego dnia rywalizował z Treflem w Sosnowcu, a następnie w Ostrowie Wielkopolskim. Z kolei Cezary Zabrocki około 12:00 skończył udział w meczu o 3. miejsce Mistrzostw Polski U19, a o 18:00 grał już w pierwszej lidze przeciwko ŁKS-owi Łódź!
Chwilę po godzinie 14:00 poznaliśmy nowych mistrzów Polski w najwyższej młodzieżowej kategorii wiekowej. Po 12 latach znów najlepsi są koszykarze WKK Wrocław! Tym razem duży udział w wygranej miał tercet 17-latków: Bruno Chalicki, Karol Prochorowicz oraz Jakub Galewski. Ten ostatni został później okrzyknięty MVP turnieju!
W Gdyni spędziłem aż sześć dni, więc i chcę swoje odczucia przełożyć na więcej niż jeden tekst. Będą kolejne! Niebawem znajdziecie tutaj także wypowiedzi trenerów dwóch najlepszych drużyn, którzy przedstawią swoją perspektywę. W końcu w finale znalazły się aż dwa wrocławskie kluby – WKK i Śląsk. Na najniższym stopniu podium rywalizację zakończył GAK, z kolei dotychczasowi mistrzowie z Gliwic musieli zadowolić się miejscem czwartym. W meczu o 5. miejsce Legia wygrała z Treflem, z kolei Gim dość niespodziewanie pokonał „Stalówkę”, kończąc turniej na przedostatniej pozycji. Świetny turniej!