Dogrywka we Włocławku! PJ Pipes z miejsca stał się bohaterem Anwilu

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Szczerze? Byłem zdania, że w niedzielne popołudnie górą będą Czarni. Pewnie znajdowałem się w mniejszości, natomiast gdy zestawiłem niepewny ostatnio Anwil z odmienioną ekipą Robertsa Stelmahersa, to wyżej byli u mnie ci drudzy. Widząc pierwszą połowę meczu we Włocławku, ta myśl mnie nie opuściła. Trochę jak w przypadku sobotniego starcia pomiędzy Treflem a Śląskiem, -7 na niekorzyść Anwilu było dla gospodarzy i tak najmniejszym wymiarem kary za błędy w obronie. Czarni kapitalnie radzili sobie w ofensywie, a rywale nie mieli odpowiedniego pomysłu, aby ich zatrzymać. Niech świadczy o tym nawet nie tylko liczba zdobytych punktów (49), ale przede wszystkim skuteczność słupszczan. Uwaga! 10/14 za 2 i jeszcze bardziej efektowne 9/12 za 3. Wyśmienita pierwsza połowa w wykonaniu Czarnych!

Po zmianie stron Anwil bronił już znacznie lepiej. Zatrzymał przyjezdnych na jedynie 16 oczkach. Trudnych rzutów było coraz więcej. A z racji tego, że strata z pierwszej połowy nie była wcale ogromna, to i całkiem prędko włocławianie zdołali ją odrobić. Jeszcze pod koniec trzeciej kwarty doprowadzili remisu, choć ten stan prędko uległ zmianie, bo z dystansu trafili Dziemba oraz Stein.

Podczas czwartej odsłony meczu „Rottweilery” raz jeszcze powalczyły o odzyskanie prowadzenia. Udało się na sześć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy Luke Petrasek zaliczył akcję 2+1. Przy okazji – po zakończeniu spotkania wszyscy wspominany występ PJ’a Pipesa, ale Amerykanin z polskim paszportem również dołożył swoją cegiełkę. W czwartej kwarcie zdobył 8 punktów, a w ogóle w całym meczu zaliczył double-double.

Ale właśnie. Na parkiecie był także PJ Pipes! 25-latek jest najnowszym nabytkiem Anwilu, a już zdążył zaplusować u lokalnych fanów. To on w niedzielę był najlepszym graczem „Rottweilerów”. 26 punktów (9/13 z gry), 2 zbiórki, 4 asysty – tak brzmi linijka statystyczna dotycząca Pipesa. Włocławianie doprowadzili do dogrywki, a następnie zaprezentowali się w niej dużo lepiej od przeciwników. W dodatkowym czasie gry znów wiele zależało od Lorena Jacksona, ale mecz we Włocławku był akurat tym, za który kibice Czarnych nie będą go wynosić na piedestał. Goście mieli ogromny kłopot ze zdobyciem jakichkolwiek punktów w dogrywce. Trafili raz z rzutów wolnych, jedną trójkę dołożył Michał Nowakowski i… to by było na tyle. Górą Anwil – 92:86!