Djordjević jest świetny! Ale gdzie podziali się rezerwowi Arki?! Stal awansowała w tabeli

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Widząc tak skuteczną Arkę w starciu ze Spójnią, widziałem w niej faworyta do zwycięstwa również przy okazji meczu ze Stalą. Zresztą, początek piątkowego spotkania również nie odbił mnie od tej opinii. Po trzeciej celnej trójce gdynianie prowadzili już 11:6, a duet Kolenda & Garbacz w połączeniu z Nenadiciem prezentował się naprawdę dobrze. Później za zdobywanie punktów wziął się także Djordjević, na którego Stal nie znalazła długotrwałego rozwiązania już przez cały mecz. Kapitalny podkoszowy, kapitalny!

Ale czy musiała? Przewaga Arki co prawda urosła do dziewięciu oczek, ale kłopoty w defensywie w końcu zaczęły przykrywać kolejne trafienia. Różnica między drużynami zaczęła topnieć już od drugiej kwarty i to goście powoli przejmowali inicjatywę – głównie za sprawą Rolona, który w Gdyni rozegrał niemal najlepszy mecz w tym sezonie. Amerykanin przebywał na parkiecie nieco mniej niż zazwyczaj, ale w żaden sposób nie odbiło się to na jego słabej postawie. Wręcz przeciwnie! W całym spotkaniu zdobył 21 punktów.

Do końca pierwszej połowy wszyscy zachwycaliśmy się również ofensywnymi popisami Djordjevicia, jednocześnie zwracając uwagę, jak duża jest dysproporcja pomiędzy kwartetem Arki (Kolenda, Garbacz, Nenadić i Djordjević) a pozostałymi zawodnikami. Może nawet nie duża, a ogromna? Z tego niepisanego sposobu na zdobywanie punktów wyłamał się dopiero Wiktor Sewioł, jednak była to już… końcówka trzeciej kwarty. Tak, przez 30 minut dla Arki trafiali tylko czterej zawodnicy. Ci jednak nie zdołali odrobić niemałej już straty względem „Stalówki” i ostatecznie gdynianie przegrali 79:91.

Rezerwowi Arki dziś nie byli znaczącymi postaciami na boisku. Przez całe spotkanie zdobyli łącznie… 4 punkty – raz z linii rzutów wolnych trafił Sewioł, a Szymkiewicz zanotował akcję 2+1 na chwilę przed końcowym gwizdkiem. Jak było wśród gości? Szczególnie istotny był wspomniany Rolon, ale przydatny był także Wojcik, a tym bardziej Parzeński. Co ciekawe, kolejni czekali na swoją szansę. Pacesas wygrał rywalizację o minuty z Kamińskim, a Rutecki – z Wójcikiem. 24-latek oraz 25-latek obejrzeli całe spotkanie z perspektywy ławki rezerwowych. Tylko pytanie, czy z podobną rolą w swoich ekipach pogodzą się również w kolejnych meczach?